Wrześniowe piękno

A na górskich, zielonych halach
ametyst wrzosów gęsto
się rozsypał.
Zaśmiało się wesoło
wrześniowe słońce
do baranków i owiec wełnistych
i do pasących ich, wesołych,
barwnie ubranych górali.
No cóż, lato wprawdzie
dobiega końca
ale jesień złota
piękniejsza niż lato…
Złoci się, czerwieni purpurą,
płonie brązem
i zielenią świerków za to!
I kryształ błękitu nieba
jest głębszy, intensywny
jednym słowem – bogaty.
Na nim zaś
biało – różowe obłoczki
tańczą często lekkiego walczyka.
Lato – to szmaragdowe
pachnące poziomką,
jagodą, maliną
lato przez wszystkich kochane,
powoli, lecz nieubłaganie
odchodzi…
Kochając je, żałują lata wszyscy
– mali , starsi, młodzi
żałują jego złotego ciepła,
pięknych krajobrazów.
No, w ogóle przepięknego lata
wspaniałych obrazów.
Lecz nie trzeba się martwić
za rok znowu wróci
i swe cudowne skarby
na Ziemi rozrzuci.
I znowu będzie radość,
złote słońce, jasność.
Nie martw się,
że wkrótce jesień zapanuje.
Nic na naszej Planecie
nie ma na razie końca.
Bóg Przedobry to sprawił,
że pory roku
jak w kalejdoskopie
się zmieniają.
Wszystkie one są piękne.
I wszystkie – swoisty,
delikatny urok mają!
Dzięki Ci, Boże,
za piękno świata.

 

Katarzyna Wilczyńska